Prawidłowo zbilansowana dieta człowieka plus powszechność stosowania pektyn w produktach żywnościowych, każe nam zastanowić się nad dobowym spożyciem tego produktu. Obecnie szacuje się, że dobowe spożycie przez człowieka pektyny naturalnej, pochodzącej z warzyw i owoców, jak i tej przetworzonej dodawanej jako E440 do żywności wynosi 4-5 g. Ponieważ jest to produkt pochodzenia naturalnego nie ma określonego dziennego spożycia. Jednakże zbyt duże ilości powodują dolegliwości brzuszne takie jak wzdęcia, bóle brzucha (dotyczy to głównie roślin strączkowych) czy biegunki (w skrajnych przypadkach może dojść do podrażnienia jelit, a nawet ich skrętu). Pytanie tylko co to znaczy zbyt duże spożycie. Aby tego się dowiedzieć najłatwiej jest poznać jakie jest zalecane dzienne spożycie błonnika. Jak zapewne ci wiadomo (lub nie), błonnik jest mieszaniną różnych polisacharydów między innymi: celulozy, hemicelulozy, gumy roślinnej, ligniny oraz pektyn. Rodzi się więc następne pytanie. Ile pektyn jest w błonniku. Literatura fachowa podaje, że zawartość pektyn wykazuje średnio wartość 20,6g w 100g błonnika. Jeżeli zestawimy to z dziennym zalecanym spożyciem błonnika, które zawiera się w granicach 20 – 40 g na dobę, to łatwo obliczyć, że dzienna norma spożycia pektyn wynosi od 4,1 do 8,2 g na dobę. Niektóre źródła podają, że spożycie pektyn do 15g na dobę nie powoduje skutków niepożądanych, ale jak widać z powyższych ustaleń ilość pektyn przyjmowanych dziennie kształtuje się na dolnym poziomie normy i dyskomfort spowodowany przedawkowaniem pektyn raczej tobie i mnie nie grozi. Jeżeli jednak obawiasz się ich przedawkowania to wiedz, że aby przedawkować pektyny musisz zjeść w ciągu dnia:
- Otręby pszenne 183g
- Płatki żytnie 670g
- Płatki pszenne 769g
- Płatki jęczmienne 809g
- Płatki owsiane 1126g
- Kasza jęczmienna, perłowa 1253g
- Kasza gryczana 1316g
- Fasola biała, nasiona suche 495g
- Ryż brązowy 893g
- Kiełki pszenne 555g
- Chleb żytni pełnoziarnisty 854g
- Pumpernikiel 826g
- Orzechy laskowe 873g
- Migdały 602g
- Wiórki kokosowe 368g
- Mak niebieski 379g
- Figi, suszone 602g
- Jabłka, suszone 754g
- Morele, suszone 754g
- Śliwki z pestką, suszone 826g
- Porzeczki czarne 983g
- Płatki żytnie 670g
- Płatki pszenne 769g
- Płatki jęczmienne 809g
- Płatki owsiane 1126g
- Kasza jęczmienna, perłowa 1253g
- Kasza gryczana 1316g
- Fasola biała, nasiona suche 495g
- Ryż brązowy 893g
- Kiełki pszenne 555g
- Chleb żytni pełnoziarnisty 854g
- Pumpernikiel 826g
- Orzechy laskowe 873g
- Migdały 602g
- Wiórki kokosowe 368g
- Mak niebieski 379g
- Figi, suszone 602g
- Jabłka, suszone 754g
- Morele, suszone 754g
- Śliwki z pestką, suszone 826g
- Porzeczki czarne 983g
Chyba przyznasz mi rację, że w przypadku wyżej wymienionych produktów chęć przedawkowania może być nie lada wyzwaniem dla twojego żołądka. Pektyny dodawane do produktów spożywczych jest ciężko przedawkować. W przypadku przetworów mlecznych, dodatek E440 sięga zazwyczaj 3g na kilogram lub litr produktu, a w przypadku dżemów 10g na kilogram. Skoro przedawkować pektynami jest ciężko, może to sugerować, że o niedobór pektyn w dobowym spożyciu jest łatwo. Rzeczywiście taka jest prawda. W dobrze zbilansowanej diecie, gdzie warzywa, owoce pojawiają się 3 – 4 razy w ciągu dnia nie mamy problemów z prawidłową dzienną podażą pektyn. Jeżeli więc twoja dieta uboga jest w rośliny, bo bardziej czujesz się lwem lub tygrysem niż kozą lub owcą to zmień swoją dietę. To że nazwą cię baranem, nie oznacza że stałeś się roślinożerny. W następnej części tego artykułu postaram się napisać jaki jest metabolizm pektyn w naszym organizmie i jaki ma wpływ na nasze zdrowie, po to aby przekonać cię drogi czytelniku do jedzenia warzyw i owoców, bo jeżeli nazwali cię baranem to z pełną konsekwencją, tego faktu bądź roślinożerny.
Pektyny, które dostają się do przewodu pokarmowego człowieka, są bardzo odporne na panujące tam warunki. Praktycznie 90% pektyn spożytych wraz z pokarmem dociera w stanie nienaruszonym do okrężnicy. Pod wpływem tych bakterii jelitowych, które potrafią syntetyzować enzym pektynazę, spożyte przez ciebie pektyny ulegają degradacji do krótszych łańcuchów polisacharydowych oraz do monomerów w postaci kwasu galakturonowego i cukrów obojętnych. Te krótsze łańcuchy powstałe pod wpływem działania pektynaz wiążą się z mucyną, którą pokryty jest nabłonek jelita, tworząc coś w rodzaju żelu. Stworzenie takiej struktury blokuje w ten sposób przyleganie patogennych drobnoustrojów do błony śluzowej jelita. Natomiast uwolnione z pektyn monomery kwasu galakturonowego są dalej metabolizowane przez bakterie. W rezultacie powstają krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, gazy (m.in. dwutlenek węgla), metan oraz inne produkty końcowe. Krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe (SCFA), które powstały w wyniku fermentacji pektyn to kwas octowy, masłowy i propionowy. Aby SCFA spełniały prawidłowo swe funkcje w organizmie ich wzajemny stosunek (chodzi tutaj o stosunek molowy) musi wynosić 65:20:15. Pewnie teraz zastanawiasz się jaka jest ich rola w jelicie. Otóż kwas octowy wykazuje działanie silnie bakteriobójcze. Kwas masłowy jest natomiast głównym źródłem energii dla kolonocytów czyli komórek nabłonka jelitowego, a także stanowi istotny czynnik stymulujący ich wzrost i różnicowanie. Wszystkie kwasy SCFA wykazują korzystne działanie w biegunce ponieważ pobudzają zwrotne wchłanianie wody i sodu. Natomiast w zaparciach stymulują perystaltykę jelit. Dodatkowo zgodnie z główną właściwością dotyczącą wszystkich kwasów powodują obniżenie pH treści jelitowej. Ma to zbawienny wpływ na ułatwienie wchłaniania wapnia i magnezu, ponieważ w niskim pH treści jelitowej zwiększa się rozpuszczalność soli wapniowych i magnezowych, tym samym ułatwiając ich wchłanianie. Oczywiście szybkość fermentacji pektyn częściowo zależy od ich budowy chemicznej. Szybszej degradacji będą ulegały pektyny z wysokim stopniem metylacji, a obecność grup amidowych będzie spowalniała ten proces.
Od wielu lat wiadomo, o korzystnym wpływie pektyn na gospodarkę lipidową organizmu. Przyjmowanie pektyn wraz z pokarmem obniża stężenia cholesterolu, triglicerydów, fosfolipidów i wolnych kwasów tłuszczowych. Spadki stężeń możemy zaobserwować zarówno w osoczu jak i w tkankach. Działanie to jest zależne od rodzaju pektyn, a dokładniej od stopnia ich metylacji i amidacji. Zaobserwowano, że szczególnie korzystny wpływ na metabolizm lipidów mają pektyny wysoko metylowane i wysoko amidowane. Obniżają one znacząco stężenie cholesterolu w wątrobie i cholesterolu we krwi, zarówno całkowitego jak i związanego z frakcją LDL. Pektyny wpływają również pozytywnie na obniżenie masy ciała. Należy podkreślić, że wywołują wyżej wymienione pożądane efekty zarówno wtedy, gdy są podawane profilaktycznie, jak i wówczas gdy przyjmowane są przez ludzi o zaburzonym metabolizmie cholesterolu i glukozy. Istotnie ważnym jest fakt że dobroczynne działanie pektyn występuje nawet wtedy gdy spożywane są razem z pokarmem bogatym w cholesterol. Tak więc od dziś, jeśli masz ochotę na golonkę lub boczek to pamiętaj aby spożywać ją z odpowiednia ilością błonnika. W przypadku pektyn nisko metylowanych to należy podkreślić, że nie mają aż tak wszechstronnego działania. O ile w przypadku pektyn wysoko metylowanych lub amidowanych należy stwierdzić, że można z powodzeniem wykorzystywać je zarówno w prewencji, jak i w leczeniu cukrzycy, hipercholesterolemii i otyłości o tyle pektyny nisko metylowane wykazują wyżej wymienione działanie, gdy w polisacharydy te wzbogacona jest dieta prawidłowa (zrównoważona) i gdy jej odbiorcą są osoby zdrowe, bez zaburzeń metabolicznych.
Mechanizm działania pektyn prowadzący do istotnego obniżenia stężenia cholesterolu i lipidów we krwi i tkankach jest różnoraki. Najważniejszym mechanizmem wydaje się być wspomniana już na początku artykułu zdolność do tworzenia z mucyną trójwymiarowej struktury żelu w przewodzie pokarmowym. Spowalnia to znacząco proces rozkładu (lipolizy) tłuszczów i uniemożliwia prawidłową absorpcję powstających w wyniku tych procesów produktów. Drugim mechanizmem powodującym obniżenie frakcji lipidowych przez pektyny jest wydalanie kwasów żółciowych z kałem. Jest to spowodowane dwojakim mechanizmem działania. Po pierwsze, pektyny utrudniają emulgację (proces rozbijania na drobniejsze cząstki w wyniku czego powstaje konsystencja emulsji) kwasów tłuszczowych oraz cholesterolu kwasami żółciowymi co ogranicza istotnie reabsorpcję tych składników. Po drugie, uwolnione w dużych ilościach w wyniku fermentacji pektyn kwasy SCFA silnie zakwaszają środowisko dolnej części układu pokarmowego a to powoduje wytrącanie się kwasów żółciowych, ponieważ przy niskim pH zmniejsza się ich rozpuczalność. Niezależnie od tego jaka jest przyczyna tego, że w obecności pektyn kwasy żółciowe są wydalane z kałem, zawsze jest to sygnałem dla wątroby, by zintensyfikować aktywność szlaku metabolicznego, w którym cholesterol wątrobowy przekształcany jest do kwasów żółciowych. Następstwem wykorzystania przez wątrobę cholesterolu w niej zgromadzonego, jako składnika do produkcji kwasów żółciowych, jest uzupełnienie jego braków przez pobranie go z osocza krwi. Dlatego gdy stosujesz dietę bogatą w błonnik pokarmowy i pójdziesz zrobić sobie badania laboratoryjne to o wynik stężenia cholesterolu w surowicy krwi możesz być spokojny. Na pewno będzie w normie.
Wpływ pektyn na obniżenie stężenia glukozy we krwi został po raz pierwszy opisany ponad 40 lat temu w roku 1974. Wykazano wtedy, że dodatek pektyn do diety zdrowych osób powodował spadek stężenia glukozy w osoczu już 15 minut po posiłku. Przez wiele lat aż do dziś pojawiło się wiele publikacji, które potwierdziły te obserwacje oraz pozwoliły poznać głębiej znaczenie pektyn w regulacji gospodarki węglowodanowej organizmu. Mimo zaawansowanych prac badawczych nie ustalono jednak jednej przyczyny, dla której dodawanie pektyn do diety tak skutecznie obniża stężenie glukozy we krwi. Przyjmuje się, że działanie to jest skutkiem kilku nakładających się zjawisk, które wspólnie wywołują taki efekt. Wśród tych kilku zjawisk najważniejszym wydaje się być opisywany już dwa razy w tym artykule fakt wytworzenia razem z mucynami grubej warstwy śluzu na powierzchni śluzówki jelit. W efekcie przynosi to ograniczoną i spowolnioną w czasie absorpcję glukozy do krwioobiegu. Innym zjawiskiem powstałym na skutek obecności pektyn w treści pokarmowej, a wspomagającym również spowolnioną absorpcję glukozy jest ich wpływ na motorykę żołądka i jelit co utrudnia kontakt glukozy ze śluzówką a co za tym idzie absorpcję. Również czynnikiem o którym nie można zapominać jest działanie na ośrodek sytości, przez fakt pęcznienia pektyn w treści pokarmowej, dający uczucie wypełnienia (sytości). Jak więc widzisz, cały mechanizm nie jest oparty na skomplikowanych przemianach chemicznych, tylko na prostym działaniu blokowania dostępu cząsteczkom glukozy do śluzówki jelita. Musisz chyba przyznać, że natura jest piękna w swej prostocie działania. Prostymi metodami potrafi regulować podaż na poszczególne składniki pokarmowe. Powiem więcej, ten prosty mechanizm może mieć praktyczne zastosowanie w przebiegu leczenia cukrzycy typu 2. Za ten typ cukrzycy odpowiedzialna jest m.in. otyłość, co prowadzi do obniżenia wrażliwości tkanek na insulinę. Z tego też powodu, u cukrzyków występują duże wahania stężeń glukozy we krwi w ciągu doby. Można powiedzieć że ich profil dobowy glukozy wygląda jak zarys panoramy Himalajów. Jest to zjawisko niebezpieczne dla prawidłowego funkcjonowania nerek i układu sercowo-naczyniowego i zazwyczaj prowadzi w jakimś okresie czasu do ich dysfunkcji. Natomiast codzienne zastosowanie diety wysokobłonnikowej (tylko z pektynami wysoko metylowanymi) blokuje i rozciąga w czasie absorpcję glukozy, powodując jej powolne przenikanie do krwioobiegu. W związku z powyższym zapobiega to gwałtownym skokom stężenia glukozy we krwi i skutkuje lepszą kontrolą przez organizm profilu dobowego glukozy. Dlatego drogi czytelniku: jeśli nie chcesz być „słodkim” chłopakiem błonnik spożywaj ze smakiem, a w wersji dla Pań: jeśli nie chcesz być „słodką” dziewczyną błonnik spożywaj z dumną miną.
Już ponad 25 lat temu pojawiły się pierwsze doniesienia naukowe w których sugerowano, że obecność pektyn w codziennej diecie, może sprzyjać eliminowaniu substancji kancerogennych i mutagennych co prowadzi do ograniczenia zapadalności na niektóre typy nowotworów. Jeżeli czytałeś mój artykuł na temat budowy pektyn to wiesz zapewne co oznacza nazwa RG I. Właśnie ten rodzaj łańcucha polisacharydowego zawierający reszty arabinozy, galaktozy i ramnozy jest uważany za sprawcę działania antynowotworowego, chociaż nie tylko. Dziś po wielu latach badań możemy powiedzieć praktycznie to samo co na ich początku, że wpływ diety bogatej w błonnik pokarmowy na zmniejszanie rozwoju nowotworów nadal pozostaje kwestią dyskusyjną. Badania przeprowadzone w USA, Finlandii i Szwecji nie dały jednoznacznych dowodów na działanie przeciwnowotworowe błonnika. Drogi czytelniku, nauka uzna coś za prawdę wtedy, kiedy zjawisko będzie miało charakter statystycznie istotny i powtarzalny, o 100% skuteczności. Z globalnego punktu widzenia jest to podejście słuszne ale czy można pominąć rzetelne badania w których uzyskiwano bardzo dobre rezultaty? Na przykład w pracy Dr How i wsp. porównano wyniki 13 badań przeprowadzonych z udziałem 5287 osób ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową okrężnicy lub odbytu. Grupę kontrolną, 10470 osób, stanowiły osoby zdrowe. W 12 z 13 badań stwierdzono, że wzrost spożycia błonnika o 13 g/dzień powoduje obniżenie ryzyka wystąpienia tych nowotworów o 31%. Czy spadek 31% to jest mało? Nie wiem co prawda jak przeliczyć spadek ryzyka na konkretną ilość ludzi która dzięki temu nie zachorowała, ale jak by nie patrzeć 30% to jest prawie 1/3 całości. To jest naprawdę na tyle dużo, aby zaprzeczyć tezie o braku jednoznacznych dowodów na działanie antynowotworowe błonnika. Czy naukowcy muszą być jak biblijny Święty Tomasz? Przyznam się, że tego nie rozumiem. Proszę bardzo oto następny przykład. W 2003 roku opublikowano w czasopiśmie naukowym Lancet wyniki programu badawczego The European Prospective Investigation on Cancer and Nutrition, koordynowanego przez International Agency for Research on Cancer. W sumie przebadano ponad pół miliona osób. Celem badań była ocena zależności pomiędzy dietą a chorobami nowotworowymi. W badaniach wzięły udział: Dania, Francja, Niemcy, Grecja, Włochy, Holandia, Norwegia, Hiszpania, Szwecja oraz Wielka Brytania. W opublikowanym raporcie z badań, naukowcy stwierdzili, iż w porównaniu z osobami spożywającymi 15 g błonnika dziennie u osób dostarczających 35 g tego składnika, ryzyko wystąpienia nowotworów obniżyło się o 40%. Pytam więc czego jeszcze potrzeba nauce, jakich dowodów należy dostarczyć aby potwierdzić fakt antynowotworowego działania pektyn w błonniku. Podam już ostatni przykład. W 2013 roku Zhang i wsp. opublikowali pracę, w której porównali wpływ spożycia błonnika na ryzyko wystąpienia nowotworów żołądka. Analizie poddano wyniki z 21 artykułów, które ukazały się do 2012 roku. Stwierdzono, że wzrost spożycia błonnika pokarmowego o 10 g/dzień obniża ryzyko zachorowania na nowotwory przewodu pokarmowego nawet o 44%. Analizy statystyczne wielu doniesień naukowych były na tyle zachęcające, że zaczęto przeprowadzać badania właściwości antynowotworowych pektyn błonnikowych na liniach komórkowych różnych nowotworów. Zapewne zadajesz sobie w tej chwili pytanie co to jest linia komórkowa? Najprościej ujmując ten dość skomplikowany temat można powiedzieć, że nowotworowe linie komórkowe to zbiór (kultura) komórek dzielących się nieustannie i powstałych z podziału komórki (lub, zwykle, większej ich liczby) wyselekcjonowanej z organizmu wielokomórkowego. Inaczej mówiąc kiedyś pobrano od niektórych pacjentów komórki nowotworowe i są one hodowane w warunkach laboratoryjnych. Obecnie jest około 60 linii komórkowych pochodzących z różnych nowotworów i przechowywane są przez amerykański National Cancer Institute. W badaniach z użyciem komórek wykazano, że pektyny obniżają zdolności kolonizacji tkanek (występowania przerzutów) przez komórki czerniaka linii B16-F1, Stwierdzono również tą samą obniżoną zdolność do przerzutów przez komórki raka stercza MAT-LyLu a także przez komórki raka szyjki macicy HeLa. Tę bardzo ważną właściwość pektyn ostatecznie potwierdzono, dzięki mikroskopii fluorescencyjnej, cytometrii przepływowej i spektroskopii masowej. Dzięki tym technikom udowodniono, że opisywane przez różnych badaczy anty przerzutowe działanie niektórych frakcji pektyn polega na wiązaniu się z białkami z rodziny galektyn 3 (Gal-3). Gal-3 to powszechnie występujące na powierzchni różnych komórek białka wiążące β-galaktozę. Mają one istotne znaczenie w kilku etapach powstawania przerzutów rakowych. Zapobiegają apoptozie (zaprogramowanej śmierci) komórek rakowych które opuszczają guz pierwotny, są niezbędne w migracji komórek nowotworowych z naczyń krwionośnych do tkanek oraz w wielu innych etapach procesu przerzutu nowotworu. Pektyny zawarte w błonniku, a zwłaszcza ich frakcje bogate w ramnogalaktan i arabinogalaktan wiążą się z Gal-3, znacząco ograniczając wszystkie wymienione aspekty działania Gal-3. Jednym słowem nie czekajmy na to, aż naukowcy obwieszczą to światu po kolejnych setkach przeprowadzonych badań. Myślę że zarówno mnie jak i tobie drogi czytelniku wystarczy tych parę przedstawionych wyników publikacji aby jeżeli nie uwierzyć to przynajmniej zastanowić się głęboko nad antyrakowym działaniem pektyn.
W badaniach in vitro nad pektynami wykazano dużą zdolność wiązania jonów metali. Zjawisko to zależy bezpośrednio od stopnia ich metylacji. Pektyny które zawierają liczne niezestryfikowane reszty kwasu galakturonowego wiążą jony metali znacznie lepiej niż pektyny wysoko estryfikowane, ale siła tego wiązania zależy również od pH środowiska. Co wydaje się być najważniejsze pektyny wiążą się z jonami metali tworząc tak zwane połączenia chelatowe. Najprościej rzecz ujmując chelat to związek organicznej cząsteczki z metalem. Takie swoiste chelatowe połączenie powoduje, że niektóre metale są bardziej przyswajalne dla organizmu a niektóre nie. Powiem więcej są wydalane z organizmu. Właściwości chelatujące pektyny ujawniają się najbardziej w środowisku przewodu pokarmowego, w szczególności w jelicie grubym. Jednak nie wiąże się to z utratą pierwiastków ważnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, takich jak żelazo czy wapń. Okazuje się, że obecne w diecie pektyny w zależności od ich budowy mogą zachowywać niezmienioną biodostępności żelaza i wapnia, a znów w innych warunkach w istotny sposób ją zwiększać. Pierwszym czynnikiem regulującym siłę tego działania jest masa cząsteczkowa pektyn. W tym przypadku zależność jest odwrotnie proporcjonalna. Im niższa masa cząsteczkowa (krótsze łańcuchy polisacharydowe) tym biodostępność żelaza jest większa. Ta odwrotna korelacja wynika prawdopodobnie z faktu rozpuszczalności pektyn w zależności od ich masy, im mniejsza tym większa rozpuszczalność. Żelazo oraz inne metale, które związały się chelatowo z rozpuszczalną frakcją pektyn stają się tym samym lepiej rozpuszczalne a co za tym idzie łatwiej dostępne dla organizmu. Drugim czynnikiem decydującym o sile biodostępności metali jest wspomniany już na początku stopień metylacji. W tym przypadku zależność jest wprost proporcjonalna, im wyższy stopień tym biodostępność metali wyższa. To dodatnie sprzężenie między przyswajalnością żelaza a stopniem metylacji pektyn jest spowodowane dwoma zjawiskami wynikającymi z ich budowy oraz właściwości chemicznych. Po pierwsze, im większy stopień metylacji, tym mniej wolnych grup karboksylowych COO-, które były by zdolne do chelatowania metali. Po drugie, jak już pisałem przy okazji metabolizmu pektyn produkty ich fermentacji obniżają poziom pH treści jelitowej. Niskie pH poprawia natomiast rozpuszczalność soli metali, przez co stają się one łatwiej dostępne. Z tych dwóch głównych czynników należy przyjąć, że największy dodatni wpływ na rozpuszczalność i przyswajanie żelaza mają pektyny wysoko metylowane o małych masach cząsteczkowych. Wraz ze wzrostem masy i spadkiem stopnia metylacji coraz bardziej zmniejszają się właściwości wspomagające rozpuszczalność i przyswajanie żelaza. Jak już wspomniałem pektyny mogą mieć różne właściwości w stosunku do metali. Okazuje się, że mają duże powinowactwo do ołowiu i rtęci. Nawet większe niż do żelaza czy innych biopierwiastków. W związku z tym pektyny nisko metylowane, pektyniany wapnia i modyfikowane pektyny cytrusowe bardzo łatwo tworzą sole, szczególnie z kationami ołowiu. Powoduje to ograniczenie biodostępności tego pierwiastka z diety i przyspiesza jego wydalanie z organizmu. Z tego powodu preparaty pektynowe stosuje się w detoksykacji organizmów które były narażone na długotrwałe działanie tego pierwiastka. Długotrwałe stosowanie pektyn obniża zawartość ołowiu nagromadzonego w wątrobie i tarczycy oraz przyspiesza normalizację niektórych parametrów biochemicznych tych organów. Teraz już wiesz dlaczego błonnik pokarmowy a w szczególności zawarte w nim pektyny stanowią podstawę preparatów używanych przy leczeniu zatruć ołowiem, strontem lub barem.
Przedstawione tutaj korzystny wpływ jaki wykazuje obecności pektyn w diecie na mikroflorę przewodu pokarmowego, metabolizm glukozy, cholesterolu i lipidów, a także właściwości detoksykacyjne i antykancerogenne nie stanowi końca prozdrowotnych możliwości tych polisacharydów. Wiedzy i prac naukowych na ten temat przybywa w lawinowym tempie, powodując rozszerzenie możliwych kierunków odziaływania zdrowotnego pektyn na nasz organizm. W ostatnich latach pojawiło się doniesienie, że pektyny mogą mieć zastosowanie w zapobieganiu i leczeniu wrzodów żołądka. Dotyczyło to co prawda pektyn pochodzących tylko z jednego gatunku rośliny (przewierceń sierpowaty) stosowanej w tradycyjnej medycynie chińskiej ale poszukiwania tego rodzaju pektyn trwają również wśród innych roślin. Również w ostatnich latach potwierdzono działanie przeciwzapalne pektyn poprzez redukcję syntezy niektórych cytokin prozapalnych, a stymulując jednocześnie powstawanie cytokin przeciwzapalnych. Ponadto wykazano, że pektyny mają niewielkie właściwości prebiotyczne. Również skutecznie redukują aktywność toksyn wydzielanych przez Escherichia coli oraz blokują przyleganie tych bakterii na komórkach nabłonka wyściełającego przewód moczowy, mogą także chronić przed zakażeniami Streptococcus pneumoniae.
Tak jak wspomniałem wcześniej, mimo korzystnego wpływu błonnika na organizm człowieka nie można spożywać go w nieograniczonych ilościach. Nadmiar może być równoznaczny z niedoborem kalorycznym w diecie. Skupienie się na podaży produktów wysokobłonnikowych, odpowiedniej obróbce wstępnej, a nawet sposobie przyjmowania pokarmów, takich jak: ich długie żucie, powolne spożywanie, może doprowadzić do niedoborów ilościowych i jakościowych pozostałych składników odżywczych, a tym samym spadku kaloryczności spożywanych potraw. Nadmiernemu spożyciu błonnika towarzyszy gorsze wchłanianie strawionego pokarmu w jelitach, co również zmniejsza wchłanianie kalorii. Jest to szczególnie niebezpieczne u osób z normalną i niską masą ciała, gdyż może doprowadzić do wystąpienia objawów niedożywienia. Inne niedobory mogące być konsekwencją nadmiernego spożycia błonnika w diecie to niedobory wapnia, żelaza i cynku. Wynika to ze zdolności błonnika do wiązania tych składników mineralnych w jelicie i ich wydalania z kałem, a tym samym niemożnością ich wchłonięcia do krwioobiegu. Dlatego układając dietę bogato resztkową, należy położyć nacisk na odpowiednie zbilansowanie składników mineralnych i ich spożycie na maksymalnym zalecanym poziomie. Ponadto stężenie składników mineralnych w surowicy krwi powinno być monitorowane przez lekarza prowadzącego. Dietę należy przerwać (lub zmniejszyć ilość spożywanego błonnika) w przypadku stwierdzenia niedoboru jakiegokolwiek pierwiastka w organizmie. Przy nadmiernym spożyciu włókna pokarmowego może dojść do wzdęć, a zaparcia mogą pojawiać się przy występującej nieodpowiedniej podaży płynów. Dietę wysokobłonnikową należy wdrażać stopniowo, by zapobiec wystąpieniu niepożądanych objawów. To tyle co chciałbym napisać o prozdrowotnym działaniu pektyn. Jako podsumowanie tego artykułu chciałbym podkreślić, że przeprowadzone badania kliniczne potwierdzają korzystny wpływ błonnika pokarmowego na organizm człowieka. Zaleca się jego spożycie w celu zarówno utrzymania dobrego stanu zdrowia, jak i wspomagania procesu leczenia chorób metabolicznych. Dieta bogato resztkowa jest skuteczną formą leczenia zaparć otyłości i wielu innych schorzeń. Należy jednak pamiętać o starannym doborze produktów z najlepszym jakościowo błonnikiem, odpowiedniej podaży płynów podczas diety oraz o podjęciu aktywności fizycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz